-Ziemia do Courtney! –powiedziała Caroline machając
dłonią przed moją twarzą.
-Ostatnio jesteś jakaś nieobecna –Katie podała mi szklankę z piwem- Czy coś się
stało? Chodzi o James’a?
- Nie –upuściłam wzrok i upiłam kilka łyków piwa.Mineło już półtora
tygodnia od momentu, które zmieniło całe moje życie na nowo. Przyjaciółkom
powiedziałam o moich zdolnościach i moim ukochanym z przeszłości dopiero kilka dni temu. Było ciężko. O wiele
ciężej niż z Danielem,ale on i tak nie wie wszystkiego. Nie powiedziałam mu o
Jamesie, z którym moje relacje od
ostatniego spotkania stały się mocniejsze niż przypuszczałam.Uratował moje
żałosne życie, które było zagrożone przez Adama,który oczywiście po swoim akcie furii
przeprosił mnie.Teraz jest z Jared’em i moim ojcem w Rzymie.Nie wiem
dlaczego...Nie jestem informowana o sprawach stowarzyszenia.
-To o co chodzi? –spytała zatroskana Carol.
-Naprawdę o nic. -Byłam rozdrażiona.Nie chodziło tutaj o moje moce. Chodziło o serce. Za każdym razem gdy widzę James'a czuję...Właściwie nie wiem jak to nazwać. Ale jest to przyjemne. Bardzo przyjemne. Nie! To nie właściwe. Mam chłopaka,który mnie kocha a teraz gdy lewe
skrzydło zostało w miarę odremontowane i mieliśmy wracać do szkoły miałam stanąć z nim
twarzą w twarz.
Przegryzłam wargę. Spojrzałam na telefon. Była już trzecia w nocy.Wszystkie
trzy nocowałyśmy u Caroline.
-Powinniśmy już się kłaść.Jutro mamy na ósmą szkołę.Wolałabym nie ominąć zajęć
z panem Whitemore’m –uśmiechnęłam się krzywo.
-Masz rację –Caroline wstała – Tylko trochę tu ogarnijmy. -odparła podnosząc pustą butelkę ze stolika
***
Kilka godzin później byłyśmy już w szkole. Przed
szkołą nauczyciele robili kontrolę,czy przypadkiem ktoś nie wnosi czegoś
łatwopalnego.
Nagle kątem oka zauważyłam Clarie stojącą obok Annabeth.-Później się złapiemy
–powiedziałam do przyjaciółek i ruszyłam w kierunku moich nowych znajomych.
-Hej –powiedziałam cicho i poprawiłam torbę na ramieniu
– Co u was słychać?
–uśmiechnęłam się lekko
-Nic szczególnego –Amelia związała włosy w kucyk i spojrzała na Ann.
-Możemy porozmawiać gdzieś inndziej? –spytała zakłopotana Ann patrząc na
przechodzących obok uczniów.
Kiwnęłam głową i ruszyłam za Ann. Przedarłyśmy się przez woźnego i poszłyśmy w
kierunku zniszczonego lewego skrzydła. Amy usiadła ostrożnie na schodach,rozglądając się dookoła.-Ktoś tu zrobił
niezły bałagan –spojrzała znacząco na Annabeth.
-Czy was też coś ostatnio zaatakowało? –spytała cicho
-Ciebie też? –wymamrotałam. -Wyglądali zwyczajnie,ale mieli nadludzkie zdolności –przełknęła ślinę –Chcieli
mnie zabić. Amelia przysłuchiwała się naszej rozmowie i bawiła się pierścionkiem na palcu.
-Wszystko ok.?-spytałam i kucnęłam obok niej
-Powinnaś zapytać brata Courtney –mruknęła
-Nie miałam okazji z nim porozmawiać o waszym spotkaniu –przewróciłam
oczami-Od razu po tym wezwano go do Watykanu... –nagle usłyszałam przeraźliwy
krzyk,zakryłam uszy dłońmi
-Słyszycie to?
-Co mamy niby słyszeć? –Ann powiedziała z absolutnie poważym tonem.
-On dobiega z góry! Chodźcie! –rzuciłam torbę na ziemię i pobiegłam na górę
schodami.
-Oszalałaś przecież tam jest...! –krzyknęła Ann patrząc jak znikam jej z oczu-
A z resztą! –ruszyła za mną razem z Amelią.
Wbiegłam na drugie piętro. Na przeciwko nich zobaczyłam młodą dziewczynę przytbitą sztyletem do ściany.
-O mój boże! –krzyknęła Ann i położyła dłoń na ustach
- To niemożliwe!To była jedna z chiliderek. Nazywała się Spencer Conelly,zadawała się Annabeth.
-Cicho...spokojnie –Amelia objęła ją jednym ramieniem i próbowała ją uspokoić.
Wtem na ścianie pojawił się znak „Nieobliczalnych” wraz z
wiadomością „Będziecie następne”.Chwilę później dziewczyna i napisy zniknęły. Przerażone zaczęłyśmy rozglądać się za sprawcą.-Courtney! Chodź! –Amelia chwyciła mnie za ramię i pociągnęła za sobą.
-Musimy komuś powiedzieć –wyjąknęła Ann
-Nie teraz! –krzyknęła Amy. Jak najszybciej zbiegłyśmy do szatni.
-Co mamy zrobić? –przełknęłam ślinę-Co jeżeli nas też ktoś zaatakuje?
-Najważniejsze jest to,że musimy trzymać się razem. –odparła zdenerwowana Amelia. Rozległ się dzwonek na lekcję. -Courtney! –To był Daniel.Zbiegł ze schodów z drugiej strony i stanął przed nami.- Co robiłyście w lewym skrzydle?
Spojrzałam na niego.Dopiero gdy go zobaczyłam zrozumiałam jak bardzo brakowało
mi go przez ten tydzień.Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam mu się w ramiona.
-Przepraszam że się nie odzywałam...-wplotłam palce w jego włosy
- Tyle się
działo i ja...
-Cicho...-przytulił mnie mocno do siebie i delikatnie pocałował w
głowę.-Wszystko będzie w porządku...-rozejrzał się i spojrzał na Ann. -To ty?! –warknęła poirytowana Annabeth- To ty zniszczyłaś mój związek? –nagle
wokół niej powstał ognisty krąg.
- Co do cholery się tu dzieje? –krzyknął przerażony Daniel,patrząc na wściekłą
rudowłosą anielicę.
___$$$$$$$$
OdpowiedzUsuń__$$$____$$$$______$$$$
_$$$_______$$$__$$$$$$$$$
_$$__$______$$$ $$$_____$$$
_$$_$_______$$$$$_______$$$
_$$_________$$_________$_$$.
_$$$$___ ______________$$_$$$
__$$$$________________$__$$$
____$$$$_____________$$_$$$
_____$$$____________$__$$$
______$$$$________$$_$$$
_______$$_________$$$$
_ ______$____$$$$$$$$
_______$__$$$$$$$
_______$$$$$$
______$$$$
_____$$$
_____$
____$
Weny weny i jeszcze raz weny życzę :*
Dziękujemy bardzo!
UsuńZapraszam do zapisywania się na nowy spis blogów
OdpowiedzUsuńhttp://dreamlandblogs.blogspot.com
Spis, Szablony, Recenzje oraz o wiele więcej. Sprawdź sam :)
Witam.
OdpowiedzUsuńPrzypominam o zmianach, jakie zaszły na Rejestrze blogów odnośnie podziału podkategorii fantasy na pięć podgatunków (dark, heroic, high, low, urban). Ponownie proszę o wybranie jednego z podgatunków i poinformowanie mnie o tym pod postami znajdującymi się na stronie głównej lub w zakładce „pytania i prośby”. Jeżeli w ciągu tygodnia nie otrzymam żadnej wiadomości, blog zostanie usunięty z Rejestru. W razie wątpliwości szczegółowe informacje na temat podgatunków można znaleźć TUTAJ.
Pozdrawiam