Kocham oglądać wirujące na wietrze płatki śniegu. To tak
jakby tańczyły... Z wielką gracją i delikatnością... Wodziłam palcem po
zaparowanej szybie taksówki, wiozącej mnie do domu. Wśród zygzaków, ujrzałam
ten dziwny symbol, który nie dawał mi spokoju od kilku tygodni. Nie miałam
pojęcia, co oznacza, ale pojawiał się wszędzie. Na moim ulubionym kubku od
herbaty, na ścianach budynków, wszędzie! Wytarłam okno ręką, mając nadzieję, że
symbol zniknie. Niestety. Nadal tam był. Taksówka gwałtownie zahamowała, a
kierowca zaklął cicho pod nosem. Właśnie wracałam z
biura mamy. Przechowała tam dla mnie prześliczną, granatową, koronkową sukienkę
z długim rękawem od Hervé Leger. Zamierzam założyć ją jutro na uroczysty obiad
z rodzicami z okazji moich 17 urodzin. Co roku rodzice zabierają mnie do
najlepszej restauracji w mieście. To jest taka nasza mała tradycja. Bardzo to
lubię, gdyż, na co dzień rodzice nie mają dla mnie zbyt wiele czasu. Matka-
była modelka, obecnie redaktor naczelna magazynu "Harper's Bazaar".
Ojciec- właściciel jednej z największych firm deweloperskich na amerykańskim
rynku. Do pracy wychodzą wcześnie rano, a wracają wieczorem, kiedy żadne z nas
nie ma już siły po męczącym dniu. Staramy się jednak wykorzystywać każdą wolną
chwilę by spędzać razem czas. Różnie nam to wychodzi, ale liczą się chęci.
Rodzice często wyjeżdżają w interesach, ale wcale nie powinnam być samotna. Kapitan
szkolnej drużyny cheerliderek, przewodnicząca szkoły, najlepsza uczennica. Zdawałoby
się, że taka dziewczyna powinna mieć chłopaka i świtę, która nie będzie
odstępowała jej na krok. Ale wcale tak nie było. Wprawdzie miałam wielu
chłopaków, ale nic nie trwało dłużej niż dwa tygodnie. To oczywiście ja kończyłam
wszystkie związki, szybko przekonując się, że to nie miłość. Trochę mnie to
nawet bawiło. Chłopcy rzucali mi się do stóp, przez chwilę udawałam
zainteresowanie, a potem ich zostawiałam. Przez to uważa się mnie oczywiście za
zimną sukę bez serca, jednak się tym nie przejmuję. Ale kiedy zaczęłam spotykać
się z Danielem czułam się inaczej. Chłopak był zabawny, bystry i naprawdę mi
jej podobał. Niestety wtedy pojawiła się ONA. Teraz Daniel ma nową dziewczynę, a ja mam swoją kotkę Lunę
i oczywiście Carrie. Carrie Richards jest moją najlepszą, i tak naprawdę jedyną,
przyjaciółką. Mam znajomych, z którymi jadam lunch, chodzę do kina i na
imprezy. Jednak tylko Carrie zna moje sekrety, tylko z nią zawsze mogę pogadać
i wyżalić jej się. Znamy się od dziecka i jesteśmy dla siebie jak siostry,
której żadna z nas nie ma. To, jak
szybko wyleczyło się moje złamane serce, po zerwaniu z Danielem, było po części
jej zasługą i znaczyło jedynie, że ponownie nie było to prawdziwe uczucie, lecz
bardziej przywiązanie. Po Danielu było jeszcze kilku chłopaków, ale zwykle
kończyło się na paru randkach.
Taksówkarz zatrzymał się na rogu Madison
Ave i East 76th Street. Zapłaciła i wysiadłam z auta. Moje policzki natychmiast
zaróżowiły się od mrozu. Przeszłam parę kroków, gdy jadący motor ochlapał mnie
leżącym na ulicy śniegiem.
-Hej!- krzyknęłam głośno, cała
przemoczona. Mój ukochany zielony
płaszcz od Chanel był cały brudny. Nie spodziewałam się, że motorzysta usłyszy moje
wołanie, więc byłam bardzo zdziwiona, kiedy zaraz zawrócił i zatrzymał się tuż
obok mnie. -Czy Ty jesteś nienormalny?! Patrz jak ja wyglądam!- naskoczyłam na
nieznajomego. Ten zdjął kask odsłaniając twarz. Miał ciemnoblond włosy
opadające na niebieskie oczy ze złotymi
refleksami. Jego rysy wraz ze zmierzwionymi włosami nadawały mu lekko zadziorny wygląd. Moje serce
zabiło mocniej, kiedy uśmiechnął się łobuzersko odsłaniając idealnie białe
zęby.
-Przepraszam, to nie było specjalnie. Chociaż...-
zmierzył mnie wzrokiem. -Nie, jednak było.
-Dupek.-
uniosłam dumnie głowę i zamierzałam odejść, ale nieziemsko przystojny chłopak
zawołał.
-Tak
właściwie to Tony. - zatrzymałam się.
-Annabeth.-rzuciłam
od niechcenia i ruszyłam dalej nie oglądając się za siebie. Usłyszałam ryk silnika i zobaczyłam jak Tony
przejeżdża obok mojej kamienicy. Weszłam na klatkę schodową, wsiadłam do windy
i pojechałam na 4 piętro. Kiedy otworzyłam drzwi otuliło mnie przyjemne ciepło.
Szybko zrzuciłam z siebie mokrą odzież. Zrobiłam sobie ulubioną zielona herbatę
z dodatkiem soku malinowego dla rozgrzania. Usiadłam na kanapie w moim pokoju,
by poobserwować uliczny gwar. Dopiero wtedy zaczęłam myśleć o intrygującym Tony'm.
Naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Z jednej strony był bezczelny i chamski, ale
było w nim też coś, co nie pozwalało mi zapomnieć. Luna wskoczyła na moje
kolana, wylewając przy tym herbatę z kubka. -Luna!- westchnęłam zirytowana i poszłam po
mopa. Kiedy wróciłam, kałuża na podłodze
miała kształt tego dziwnego symbolu, który mnie ostatnio nawiedzał. Szybko
wytarłam plamę i ponownie wyjrzałam przez okno. Niebo było zachmurzone, wiatr
hulał za oknem i pomimo wczesnej godziny zrobiło się dziwnie ciemno, nawet jak
na te porę roku. -Mam tylko nadzieję, że rodzice dotrą bezpiecznie. Zbiera się
na burzę.
Hah wyczuwam seksiaka xD hahah :p
OdpowiedzUsuńHmm, jaki symbol? ?
Za dobrze piszecie dziewczyny ^^
#fanka
magiatomojezycie.blogspot.com