Zapowiadał się dziś bardzo leniwy dzień. Zajęcia w szkole
zostały odwołane z powodu pożaru do końca tygodnia. Nie miałam pojęcia, co ze
sobą począć tego dnia. Nie mogłam spotkać się z Carrie. Po tym, czego się
dowiedziałam wczoraj, nabrałam podejrzeń. Nie byłam jeszcze gotowa na
konfrontację, ani z Carrie, ani z rodzicami. Skrupulatnie ich unikałam, bo
musiałam wszystko jeszcze przemyśleć. Tego dnia uświadomiłam sobie jak samotna
jestem. Siedziałam na parapecie z książką w ręku, trzymając na kolanach Lunę.
Nie tak wygląda dzień najpopularniejszej dziewczyny w szkole, prawda?
Westchnęłam i spojrzałam przez okno. Znowu padał śnieg. Wszędzie było biało, a
ludzie chodzili opatuleni w swoje najcieplejsze ubrania. Kiedy tak patrzyłam
przez okno zobaczyłam czarny motor i idącego w jego stronę chłopaka. To na pewno Tony! Pomyślałam i bez
zastanowienia wyszłam na balkon. Kiedy
wyszłam na dwór uderzyło mnie paraliżujący chłód. Było z -20 stopni, a ja nadal
byłam w mojej piżamie.
-Tony! Tony!- Starałam się przekrzyczeć uliczny gwar. –Hej! Dupku!- Zawołałam jeszcze głośniej.
Chłopak odwrócił się i szukał wzrokiem miejsca, z którego dochodził krzyk.-
Tony!- Wrzasnęłam jeszcze raz i pomachałam mu.
-Cześć ruda!- Odkrzyknął- Nie jest Ci trochę zimno?! Może
chcesz się napić czegoś ciepłego!?-Zapytał. W odpowiedzi pokiwałam głową i
weszłam z powrotem do pokoju. Szybko zmieniłam rozciągniętą piżamę, na moje
najlepsze dżinsy, rurki i wygodny, zielony sweter, podkreślający kolor moich
oczu. Uczesałam włosy i pomalowałam rzęsy tuszem. Wzięłam torbę, ubrałam
płaszcz i wybiegłam z domu. Kiedy wyszłam z klatki, czekał na mnie, oparty o
swój czarny motor. Włosy opadały mu na oczy, te hipnotyzujące, niebieskie oczy.
-No to, co? Znowu masz zamiar mnie ubrudzić?- Zapytałam na
powitanie. Tony zaśmiał się i wręczył mi kask.
-Nie. Tym razem zabiorę Cię w ciekawsze miejsce.- uśmiechnął
się tajemniczo i odpalił silnik.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znaleźliśmy się w mniej ruchliwej części Nowego Yorku. Tony
skręcił w opustoszałą ulicę i zatrzymał się na krawężniku. Zeszłam z motoru niepewnie.
Gdzie on mnie zabrał do cholery?
Chłopak wziął ode mnie kask i schował go.
-Chodź.- machnął ręką w kierunku małego pubu, którego
wcześniej nawet nie zauważyłam. Przełknęłam ślinę i ruszyłam za nim. –Cykasz
się?- zapytał widząc moją minę. Otworzył przede mną drzwi i gestem zaprosił do
środka. Przekroczyłam chwiejnie próg i rozejrzałam się. Chociaż było jeszcze
wcześnie w pubie siedziało kilkoro mężczyzn, popijających coś i śmiejących się
głośno. W powietrzu czuć było zapach alkoholu i dymu papierosowego. W odległym
kącie, siedziały dwie dziewczyny trochę starsze ode mnie, które zlustrowały
mnie wzrokiem. Siedziała z nimi jeszcze trzecia, blondynka, lecz nie widziałam
jej twarzy. Cały lokal wydał mi się dziwnie podejrzany. Nagle Tony znalazł się
tuż za mną. –Spokojnie. - szepnął mi do
ucha.- Nie dam Ci zrobić krzywdy.-Przeszył mnie dreszcz i poczułam zapach jego
miętowej gumy do żucia. Wydał mi się on
teraz, o wiele atrakcyjniejszy niż normalnie. Chłopak wyminął mnie i usiadł
przy barze, a ja podążyłam za nim.
-Joe poproszę dwa razy imbirową herbatę z cytryną. Jedna
może być z czymś ekstra. –spojrzał na mnie, a barman pokiwał głową,
przypatrując mi się z zainteresowaniem. Na ramieniu miał wytatuowanego
wielkiego smoka i jakieś dziwne wzory, których nie umiałam zidentyfikować.
- Widzę, ze często tu bywasz.- zagadnęłam Tony’ego.
-Ta. Podają tu świetną… Kawę.- wyszczerzył zęby w uśmiechu,
a ja się zaśmiałam.
-Oczywiście. Kawę.- dodałam kpiąco.
Joe podał nam napoje. Tony upił łyk herbaty i odwrócił się
do mnie.
-No. Spróbuj.- przysunął mi napój pod nos.
- Hmm… W sumie to nic
o Tobie nie wiem. Skąd mam mieć pewność, że nie upijesz mnie i nie
wykorzystasz?- chłopak przysunął się bliżej i spojrzał mi w oczy.
-Nie możesz jej mieć. Po prostu mi zaufaj.- odwróciłam wzrok
i pociągnęłam łyk ze szklanki, a przez
moje ciało przepłynęło czyste ciepło. No, może z odrobiną whisky. Gdybym nie
przerwała kontaktu wzrokowego, z pewnością bym go pocałowała. Ale chciałam grać
niedostępną.
-Pycha…- dodałam z rozmarzeniem, aby zamaskować lekkie
zdenerwowanie.
-Wiedziałem, że Ci zasmakuje.- uśmiechnęłam się do niego.
–No to, co chcesz o mnie wiedzieć?- zapytał.
-Najlepiej wszystko. Ale może zacznijmy od podstaw… - Nagle poczułam zimny powiew. Odwróciłam się i
zamarłam. W drzwiach stali ci dwaj goście. Ci, którzy napadli mnie wczoraj.
Serce zabiło mi szybciej. Przecież oni na pewno mnie rozpoznają.
-Tony… Ja, ja już muszę lecieć.- pośpiesznie zarzuciłam
płaszcz i wzięła torbę. Na twarzy chłopaka pojawiło się zaskoczenie.
-Czemu? Wszystko w porządku?- zapytał.
-Tak. Było naprawdę miło. Dzięki za herbatę.
-Poczekaj odwiozę Cię.- rzucił dziesięciodolarowy banknot na
ladę i ruszył za mną do drzwi. Już mieliśmy wyjść, kiedy usłyszałam to
obrzydliwe pogwizdywanie. Zatrzymałam się.
-No proszę, proszę… Kogo my tu mamy.- odezwał się jeden z
facetów.
-Nasza mała ślicznotka… - dodał drugi.- I jest z nią Walker.
A to się porobiło!-Tony odwrócił się z wściekłością.
-Czego chcesz Jenkyns?-zapytał wyzywająco Tony.
-Walker, chyba naprawdę jesteś ślepy. Albo to, co o Tobie
mówią to zwykłe bujdy.- odpowiedział mu ten pierwszy.
-Ona jest nasza.-odezwał się ten o nazwisku Jenkyns.
-Co wy pieprzycie? Zawsze wiedziałem, ze jesteście
nienormalni. Z resztą jak widzicie jest ze mną.- objął mnie w pasie i
przyciągnął bliżej do siebie. Gdyby nie okoliczności naprawdę byłabym
zachwycona, ale chciałam się stamtąd jak najszybciej wydostać. Tony odwrócił
się i wyprowadził mnie z lokalu. Stanęliśmy przy motorze.
-O co im chodziło? zapytałam. Tony myślał o czymś intensywnie.
-Nie wiem.-odpowiedział, ale jego głos był nieobecny. Byłam
skołowana. Co ma z tym wspólnego Tony? Nic nie rozumiałam. Ale on coś wiedział.
Tego jednego byłam pewna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy zatrzymaliśmy się pod moim domem Tony wyraźnie trzymał
mnie na dystans. Szybko się pożegnał i odjechał. Byłam lekko zawiedziona. Kiedy
otwierałam drzwi mieszkania, zauważyłam bordową kopertę ze złotym napisem „Dla
Annabeth”. Podniosłam ją z ziemi i weszłam do mieszkania. Zdjęłam ubrania i z
zaciekawieniem otworzyłam kopertę. W środku znajdowało się zaproszenie na bal
maskowy. „Mamy zaszczyt zaprosić Annabeth Cassandrę Underwood na bal maskowy "Bez Twarzy".. Obowiązkowy strój
wizytowy i maska. Adres i dokładną datę znajdziecie na drugiej stronie
zaproszenia.” Przeczytałam. -Od kogo to może być?- westchnęłam i
odpaliłam laptop. Po chwili namysłu wzruszyłam ramionami. - W sumie, to nie
ważne.- zwróciłam się do Luny.- Nie mam zbyt wielkiej ochoty na zabawę.
Jejjj, super opowiadanie i MEGA blog. Naprawdę się wciągnełam. Jestem bardzo ciekawa co ukrywa Tony i kiedy dziewczyny nauczą się używać swoich... hm... zdolności ;). Fajnie, że robicie ten blog grupowo, bo każda ma swoią własną postać i nie musi się dopasowywać. A tak w ogóle to kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńJuż dodany :) Będziemy starać się dodawać każdy co piątek :) Pozdrawiamy
UsuńJuż dodany :) Będziemy starać się dodawać każdy co piątek :) Pozdrawiamy
UsuńKiedy kolejny rozdział ? Już się doczekać nie mogę ^.^
OdpowiedzUsuńJuż dodany :) Będziemy starać się dodawać każdy co piątek :) Pozdrawiamy
Usuń